Wprowadzenie…
…witaj Szanowny Czytelniku…
pomysł na pisanie Bloga dopadł mnie po kilkunastu latach nierównej walki z aparatem urzędniczym z którym zapewne każdy z nas prędzej czy później w większym lub mniejszym stopniu zmierzyć się będzie musiał.
Tak się akurat składa, że z uwagi na wyuczony zawód jaki i charakter pracy, moje zmagania z rzeszą niereformowalnych, zawziętych, a zarazem zdrętwiałych z obawy przed możliwością utraty stanowiska urzędników odbywały i odbywają się codziennie.
Mentalność urzędnika tak jak wiele rzeczy w naszym kraju ulega wciąż przeobrażeniom. Na nasze nieszczęście rośnie wśród tej części społeczeństwa bardzo szkodliwa i destrukcyjna świadomość kompletnego braku odpowiedzialności za podejmowane decyzje – a co gorsza – również za ich brak. Wobec powyższego najbezpieczniej jest robić wszystko w taki sposób, aby w końcowym efekcie nie zrobić nic co mogłoby zostać niekorzystnie ocenione przez potencjalną kontrolę lub wewnętrznego audytora, wykazać wszechobecny brak przygotowania zawodowego lub rażący brak kompetencji urzędnika na danym stanowisku.
I tak z dnia na dzień rośnie nam armia coraz lepiej wynagradzanych i coraz mniej robiących urzędników którzy całymi dniami główkują nad tym jak pozbyć się odpowiedzialności, jak przerzucić swoje obowiązki na petenta bądź potencjalnego wykonawcę świadczonych dla urzędu usług – a generalnie: nie jak załatwić sprawę – lecz jak pozbyć się problemu. Tak, każda kolejna wpływająca do urzędu sprawa jest kolejnym problemem polskiego urzędnika – i to wciąż nie chce ulec zmianie.
Prowadząc ponad 18 lat działalność gospodarczą spotykałem się z różnymi „światłymi pomysłami” polskiej braci urzędniczej, ale przyznać muszę, że przez ostatnie lata rządów PO PSL (sam jestem bezpartyjny) przeświadczenie o bezkarności urzędniczej i braku praktycznie jakiejkolwiek odpowiedzialności wyraźnie dało upust urzędniczej arogancji, wprost irracjonalnej i absurdalnej w swojej – treści korespondencji kierowanej przez urzędy oraz niespotykanej niegdyś pewności siebie, pomimo nagminnego braku odpowiedniego wykształcenia jak i doświadczenia.
Oglądając w telewizji wypowiedzi polityków, słuchając ich obietnic dot. chociażby przejezdności dróg bądź ciągłego karania i dochodzenia rzekomych odszkodowań od wykonawców za pękające autostrady, dziurawe i skoleinowane drogi, codziennie zastanawiam się nad tym w jaki sposób taka płytka i banalna propaganda odbierana jest przez potencjalnego „Kowalskiego”?
Właśnie po to, aby zwykłemu, szaremu zjadaczowi chleba chodź trochę przybliżyć tematykę rzeczywistości urzędniczej w naszym państwie postanowiłem stworzyć ten blog. Wszystkie opisane w nim sprawy, tematy, procesy inwestycyjne poparte są załączoną oficjalną korespondencją otrzymywaną i wysyłaną przeze mnie do urzędów w ramach realizowanych przez prowadzoną przeze mnie firmę zamówień publicznych. Zrealizowane w ramach prowadzonej działalności zamówienia publiczne po 15 latach działalności popartej uzyskanymi kilkudziesięcioma referencjami, rekomendacjami i podziękowaniami – poprzez działania naszych wspaniałych, polskich urzędników doprowadziły mnie na skraj bankructwa, wymusiły zwolnienie wszystkich zatrudnianych pracowników, wpędziły w długi i doprowadziły do zamknięcia firmy. Korespondencja ta jest jawna i powszechnie dostępna i stanowi potwierdzenie podejmowanych w moim imieniu i w ramach mojej działalności spraw administracyjnych oraz realizacji zawieranych w trybie ustawy o zamówieniach publicznych umów.
Oświadczam tym samym, że wszystkie przedstawione i opisywane w tym blogu sytuacje, sprawy, postępowania są prawdziwe, były bądź nadal są w trakcie realizacji. Również przytoczone wszelkie nazwiska urzędników są prawdziwe, a urzędnicy Ci nadal pełnią swoje funkcje na dotychczasowych stanowiskach.
Drogi Czytelniku – życząc miłej lektury, zachęcam do kontaktu i pozdrawiam …….
Komentarze